Dziś na Facebooku usunięty został profil znanej blogerki Kataryny. Niedawno skasowane zostały liczące kilka tysięcy osób grupy "Wtopy Bronka" i "Nie dla Prezydentury Bronisława Komorowskiego". Usunięte zostały także profile niektórych osób wypowiadających się przeciwko partii rządzącej.
Na razie nie doczekaliśmy się jasnej wypowiedzi przedstawicieli portalu, dlaczego tak się stało. W podobnej sprawie w czasie kampanii wyborczej administratorzy tłumaczyli się, że zadziałał automat po otrzymaniu zgłoszeń o nadużyciach.
Ta sprawa żywo przypomina inną, której sam padłem ofiarą. Na, do niedawna bardzo popularnym portalu społecznościowym, grono.netumieszczałem informacje o wydarzeniach organizowanych przez Akademickie Stowarzyszenie Katolickie Soli Deo – na forach uczelni warszawskich i ich wydziałów. W miejscach , w których było wiele różnych ogłoszeń samorządów studenckich czy świeckich organizacji studenckich i kół naukowych. Niestety okazało się, że część osób wyznaje zasadę, że mogą się ogłaszać wszyscy oprócz katolików i moje posty nieraz zgłaszane były jako spam. Najgłośniej przeciwko wiadomościom Soli Deo protestowały osoby o "liberalnym" światopoglądzie. W konsekwencji kilkakrotnie zostałem wyrzucony z serwisu, a administratorzy zablokowali możliwość wpisywania w całym serwisie (na forach, a nawet wiadomościach prywatnych) nazwy "solideo.pl". Podczas wielokrotnych negocjacji z administratorami, za każdym razem podkreślali oni, że skoro były zgłoszenia, że spamujemy, to oni muszą je uwzględnić. I na nic zdawało się przekonywanie, że katolicy zawsze będą komuś przeszkadzać, a więc niezależnie co i gdzie napiszemy, to znajdzie się ktoś kto na nas "doniesie".
Obie sprawy prowadzą do smutnych wniosków. Kolejny raz okazuje się, że tzw. obrońcy tolerancji, wolności słowa i zgody narodowej sami stosują sprzeczne zasady z tym co głoszą. Tzn. obowiązuje tolerancja ale tylko dla tych co się z nami zgadzają. Nie od dziś wiadomo, że dla wielu środowisk "lewicowo-liberalnych" ulubioną metodą spierania się z "drugą stroną" jest zwyczajnie zatkanie jej ust. Ponadto, a to już jest szczególnie groźne podobne zasady zaczynają obowiązywać w internecie, który z założenia powinien być przestrzenią wolności. Trzeba to powiedzieć wprost – wymigiwanie się argumentem o nadużyciach czy zgłaszanym spamie jest ukrytą formą cenzury. Nie potrzeba wielkiej inteligencji aby wiedzieć, że konserwatywne poglądy – polityczne, społeczne, czy religijne, wzbudzają wielką niechęć części społeczeństwa i zawsze znajdzie się ktoś kto ochoczo będzie chciał z nimi walczyć. To nie może być więc powód do usuwania danych treści, tym bardziej że osoby zgłaszające nadużycia to zdecydowana mniejszość użytkowników portalów. Jeśli więc ktoś przyjmuje argumentację osób, które chcą zatkać usta drugiej stronie, to sam staję się w ten sposób stroną w sporze i cenzorem.
Uważam, że trzeba jak najgłośniej mówić o tych zjawiskach. Jestem przekonany, że zatykanie ust przeciwnikom, bulwersuje nawet część osób o odmiennych poglądach politycznych czy społecznych.Tylko głośne protesty, wywieranie presji na dany portal może zmusić go, a w przyszłości kolejnych chętnych, do zaniechania stosowania podobnych praktyk. Gdy nie będziemy zawczasu reagować, to z głoszeniem konserwatywnych poglądów może być u nas za jakiś czas, jak z mówieniem o homoseksualiźmie na zachodzie, gdzie za jego jakąkolwiek krytykę można nawet stracić pracę.
